W finale turnieju z cyklu "Masters-Series" w Paryżu w słynnej hali Bercy spotkają się dwaj mistrzowie US Open Australijczyk Lleyton Hewitt (2001) i Rosjanin Marat Safin (2000). Zdecydowanym faworytem tego meczu jest Australijczyk , jednak jeżeli miałbym wybierać to wolałbym , aby wygrał Safin... Rosjanin w Bercy przeżywał już swe miłe chwile. W 1999r doszedł nawet do finału i napędził tam stracha samemu Andre Agassiemu (6-7 2-6 6-4 4-6). Rok później wygrał całe zawody , pokonując w finale po kapitalnym spotkaniu Marka Philippoussisa 3-6 7-6(7) 6-4 3-6 7-6(8)! Tak więc w finale nie stoi na straconej pozycji. W tym roku Safin na początku grał świetnie - finał AO , finał Hamburga (w 1/4 tego turnieju rozbił 6-1 6-3 właśnie Hewitta) , póżniej grał już słabiutko. Nadszedł czas , aby wreszcie coś w tym sezonie wygrać... Hewitt zaś może zdobyć swój piąty tytuł w sezonie - wygrał bowiem już Indian Wells , San Jose , Queens Club i Wimbledon. Osiągnął jeszcze min. finał Cincinnati , półfinały Key Biscayne i US Open. Nie kibicuję wcale Hewittowi - nie lubie go , więc będę za Maratem. Podkreślam jednak , że jeżeli Hewitt zagra tak jak wczoraj z Paradornem nie ma szans dla finalisty tegorocznego turnieju w Melbourne...
--------------------- Regards, Zeegar aka David Blue Z3 #36 in CCR SCCA See me spin. :eyes1 http://www.teamindecisive.com/az.htm
Zwyciężył Marat Safin 7-6(7-4) 6-0 6-4. Byłto jego pierwszy triumf w tym sezonie... Pierwszy set: wyrównana walka , dwa przełamania - najpierw 4-1 prowadził Safin , potem remis 4-4 i w końcu tiebreak. 7-4 rozstrzygnął go na swoją korzyść zwycięzca US Open 2000. Druga partia w wykonaniu rakiety nr 1 fatalna. Żadnej walki , Australijczyk zagrywał piłki zupełnie bez zapału , psuł niemiłosiernie i przegrał 0-6. Trzeci set: przełamanie serwisu Lleytona w 4 gemie , potem trochę walki (trzy meczbole obronione) , ale zakończyło się na 6-4. Zasłużona wygrana Safina , Hewitt grał słabo. Przypominało mi to spotkanie mecz Kafelnikow-Sampras (półfinał RG 1996) -tam Pete po utracie pierwszego seta zupełnie się poddał...
--------------------- 2006 Z4 3.0si Roadster Sapphire Black and Beige Interior Sport and Premium Packages SOLD: 1997 Z3 2.8L Roadster
Niestety Lleyton zawodzi po raz kolejny w tej części sezonu. Po meczu wygranym z Srichapanem byłam pewna że z Safinem nie będzie miał najmniejszych problemów, a już na pewno że odda seta do zera ale tenis to taki piękny sport że nigdy nic nie wiadomo, i to chyba dobrze (chociaż wolałabym aby w tym meczu niespodzianek nie było)
--------------------- '06 Tundra - Toy Hauler -- '89 325is, 24v Track Rat --'76 2002, Summer wannabe DD/restomod thing -- '03 Z4, GI Joe Roadster playset -- '01 R1100S, Beemer -- '07 Mini Cooper S -- '10 328xi
Marat.....wreszcie.Nie ogladałem tego meczu także nie wiele moge powiedzieć po za tym,że Rosjanin wrócił. Czy Lleyton snół się po korcie ze zmeczenia?.Jeśli nie to raczej ten mecz nie był taki sam jak Samprasa z 96 roku. Australijczyk grał w tym turnieju już nieżle ale w dalszym ciągu nie jest w formie,dlatego przegrał choćby drugiego seta do zera.Ale lanie.
--------------------- alcoholism is an illness...but it's a good illness cause you get to be drunk all the time- norm macdonald
Ale ten Hewit byl wczoraj slaby!! Dajcie spokój!! Mogl przed wczoraj przegrac z Srichaphanem bo mialem postawiony kupon na Paradorna!! Hewitt jest cieniutki jak dooopa wężą ;P